BMW 118i dla spokojnych kierowców
2015-09-23 15:06
BMW 118i © fot. mat. prasowe
Odbierając kluczyki do BMW 118i nie wiedziałem, że będę miał do czynienia z prawdziwym białym krukiem. Jesteście ciekawi dlaczego? Zapraszam na test BMW z pakietem M i drugą od dołu jednostką benzynową pod maską.
Przeczytaj także: BMW M135i
Jedynka to prawdziwe BMW i naprawdę nie chce być inaczej - mówi to Wam właściciel BMW e34 i e36, którego przygoda z tą marką zaczęła się właśnie od fascynacji tym niewyrośniętym kompaktem. BMW 1 jest bowiem tym modelem w ofercie bawarskiej marki, który spowodował, że moje serce wyraźnie zabiło do niebiesko-białego śmigła w czarnym kółku. Zanim to nastąpiło nie lubiłem ani nowych ani starych BMW - wszystkie kojarzyły mi się niestety z pewną grupą ludzi, z którą tak naprawdę nie chciałbym mieć nic wspólnego. Długi przód, ładne proporcje, czytelne, choć mało obszerne wnętrze, świetne silniki i tylny napęd Serii 1 szybko zrewidowały jednak moje poglądy - cóż, prawdziwy motoryzacyjny maniak powinien myśleć pompą paliwową.Na rynku od czterech lat obecna jest druga generacja Serii 1 (oznaczenie F20), która choć stylistycznie nie odeszła daleko od swojego poprzednia, to nie wynika to z braku pomysłu designerów z Bawarii na nowy model, ale konsekwencji w budowaniu zaufania wśród klientów. BMW, jak żadna inna marka, potrafi bowiem tak odmłodzić auto, że choć z daleka wygląda ono jakby przeszło drobny face lifting, to z bliska w oczy uderzają wręcz ogromne zmiany.
Obecna Jedynka wygląda o wiele ostrzej, nowocześniej i bardziej designersko od poprzedniczki, a mimo czteroletniej kadencji na rynku, wcale nie czuć, że się zestarzała. W testowanym egzemplarzu, poza obłędnym lakierem, tego "czegoś" dodaje pakiet M, dzięki któremu 136-konny kompakt łatwo pomylić z rasową eMką. Mamy więc mocno zarysowany przedni zderzak, piękne 18-calowe felgi, na które nałożono niskoprofilowe opony, kształtne reflektory z ringami świecącymi diodami LED, tylne światła w całości wykonane w technologii LED i nakładkę imitującą dyfuzor na tylnym zderzaku. Pod zderzakiem nie ma za to sportowego wydechu, a jedynie pojedyncza rurka, ale na pierwszy rzut oka wcale nie rzuca się to w oczy.
fot. mat. prasowe
BMW 118i - fotele
Środek, choć nie zapewnia przestrzeni znanej z Golfa VII czy nawet Mazdy 3, urzeka prostotą, wykorzystanymi do jego wykończenia materiałami i wykonaniem. Muszę przyznać, że w BMW 1 bardzo szybko poczułem się jak u siebie. Gruba, wcale nie ucięta u dołu kierownica wykończona miękką skórą pewnie leży w dłoniach, a wszystkie przyciski rozlokowano tak, żeby kierowca mógł bez problemu je znaleźć. Mamy oczywiście pokrętło i-Drive do obsługi infomediów (w jedynce bez rysika), które działa bezbłędnie, ale to już od niedawna w BMW standard. Mamy też świetnie wyprofilowane fotele, miękkie plastiki zarówno deski rozdzielczej jak i boczków drzwi (twarde znajdziemy tylko w najniższej części tablicy przyrządów) oraz duże, bardzo czytelne zegary przed kierowcą. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to poprawiłbym działanie dźwigni kierunkowskazów. Ta działa bowiem tak, jak w starych Oplach – ciężko wyłączyć kierunkowskaz w taki sposób, żeby nie włączyć przeciwnego.
fot. mat. prasowe
BMW 118i - wnętrze
Słowa uznania należą się 8-biegowej skrzyni biegów ZF. Nie jeździłem jeszcze Porsche z słynną skrzynią PDK, ale pozostałe przekładnie, z którymi miałem do czynienia w autach testowych nie przekonały mnie tak sugestywnie, że warto dorzucić kilka tysięcy złotych do automatu (na co dzień preferuję manualne skrzynie biegów). Skrzynia w BMW 1 pracuje świetnie; gdy trzeba bardzo szybko reaguje na kick down, a gdy chcemy jechać zgodnie z przepisami, praktycznie niezauważalnie zmienia biegi. Nie ma tu mowy o przeciągnięciach czy chwilach zawahania, jak to ma miejsce np. w Mercedesach wyposażonych w 7G-Tronic.
fot. mat. prasowe
BMW 118i - przód
W testowanym egzemplarzu, bardzo przez producenta hojnie doposażonym, mamy również system zmiany trybów jazdy. Możemy wybrać jeden z trybów: Eco PRO, Normal, Comfort, Sport i Sport +. Ma to pewno mniejsze zastosowanie, niż w o wiele mocniejszych modelach BMW, ale biorąc pod uwagę, że kompakt z prawie podstawowym silnikiem przyspiesza do 100 km/h w czasie krótszym niż 9 sekund, nie jest to zupełnie pozbawione sensu. BMW jest bowiem dość sztywne, a przy ustawieniach Comfort wyraźnie łagodnieje, co przydaje się na polskich drogach. Natomiast przy ustawieniach Sport + bardzo łatwo wprowadzić napędzane na tylną oś 118i w kontrolowany poślizg. BMW 1, bez względu na wersję silnikową, ma bowiem w swoim DNA zakodowaną bardzo dużą dozę tolerancji na wszystkie wygłupy kierowcy. Układ kierowniczy, skrzynia biegów, zawieszenie i hamulce zachowują się tak, jakby były klawiszami pianina japońskiego pianisty.
fot. mat. prasowe
BMW 118i - z tyłu
Przeczytaj także:
BMW 118i M Sport - bawarski sznyt
oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)