Lexus GS 300 h - kilometry odprężenia
2015-09-16 14:40
Przeczytaj także: Lexus Nx to prawdziwa bestia
Przełącznik tych trybów to pokrętło znajdujące się koło lewarka automatycznej skrzyni biegów CVT, która została zastosowana ze względu na napęd hybrydowy, ale niszczy sowim dźwiękiem radość z jazdy. Wirtualne biegi po prostu wyją w niebogłosy, a nawet tryb Sport S+ nie eliminuje tego wrażenia. Wybrana opcja zmienia oprócz specyfikacji skrzyni twardość zawieszenia, reakcję na pedał gazu oraz pracę napędu (silnika). Możliwa jest oczywiście jazda w trybie tylko elektrycznym, aczkolwiek brak ładowania typu PLUG-IN ogranicza zasięg do kilku kilometrów, więc wystarcz jedynie na wspomaganie oszczędzania.
fot. mat. prasowe
Lexus GS 300 h z przodu
A mówiąc o ekonomii nie sposób pochwalić zespołu napędowego Lexusa pod względem kosztowym. Połączenie silnika benzynowego o pojemności 2,5 litra i mocy 181 KM oraz silnika elektrycznego o mocy 143 KM cechuje się słabymi osiągami, ale niezłym spalaniem. Łącznie moc tego zestawu to około 223 KM, ponieważ nie można dodać koni w stosunku 1 do 1. W trasie GS 300H jest w stanie zużyć jedynie 6 litrów na 100 km, a średnio jest to 8 litrów. Szybka, autostradowa jazda oraz miejskie wojaże podnoszą spalanie do przysłowiowej dychy. Dzięki temu i bakowi o pojemności 66 litrów zasięg limuzyny może dojść nawet do 1000 km, a to już raczej poziom diesli.
Niestety Lexus GS to auto typu „coś za coś”. Wybierając opcję hybrydową tracimy choćby na prędkości maksymalnej (ograniczona do 190 km/h) oraz przyspieszeniu, które waha się w okolicach 9 sekund. Akumulatory wpływają również na pojemność bagażnika, który dzięki foremnym kształtom zmieści całe 458 litrów (prawie 100 litrów mniej niż w standardowym GS). Wzrosła też waga auta o około 100 kg do 1730 kilogramów. Mówiąc już o przestrzeni, Lexus przyjemnie ugości 4 pasażerów, a miejsca na tylnej kanapie za dużo nie ustępują pierwszemu rzędowi siedzeń. Mimo wszystko GS to jednak auto pieszczące (pod względem komfortu) bardziej kierowcę niż współtowarzyszy podróży.
Ten niestety będzie korzystał bardziej z dobrodziejstw wyposażenie niż możliwości samochodu. Autem bardzo wygodnie pokonuje się wielokilometrowe trasy, które w ogóle nie męczą. Styl jazdy zależy od wybranego trybu, aczkolwiek GS 300H za pomocą pokrętła nigdy nie stanie się sportową bestią. Po prostu to dobry, oszczędny i komfortowy sposób na przemieszczanie się po Polsce i Europie. Pomaga w tym miękkie zawieszenie, dzięki któremu nie czuć czy autem porusza się z prędkością 50 km/h, czy 150.
Jeśli jeszcze nie przekonaliście się do Lexusa GS to może przytoczę najważniejsze argumenty czyli cennik. Otóż nawet tak dobrze wyposażony GS kosztuje tyle samo, co niemiecka konkurencja…, ale klasę niżej! Tak więc w cenie Audi A4, macie Lexusa odpowiadającego A6 i to jeszcze w technologii hybrydowej. Nie ma jednak co owijać w bawełnę, ponieważ nadal są to duże kwoty. Dokładnie od 212 tysięcy złotych. Testowany egzemplarz posiadał jednak pakiet F-Sport (287 tys. złotych) i trochę dodatków, przez co końcowy rachunek to około 350 000 zł.
Dlatego też takie auta nie są dla każdego, ale logika nakazuje jasno – brać Lexusa. To auto, które naprawdę powoduje odprężenie, ale przez to niestety trochę nudzi. Jeśli nie traktujesz auta jako członka rodziny, nie będzie Ci to przeszkadzać. To powoduje, że Lexus sprawdzi się idealnie jako auto służbowe, ale też nieźle upiększy Twój garaż.
1 2
oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (1)
-
narinea / 2016-02-15 13:42:19
Japońskie auta śmiało mogą konkurować teraz z niemiecką motoryzacją, auta już zasłynęły z ekologicznych rozwiązań a marki premium takie jak Infiniti również z niezawodności i nowoczesnych rozwiązań jakich nie było w innych autach, miedzy innymi z systemu DAS. [ odpowiedz ] [ cytuj ]