Citroen C4 dla młodych duchem
2015-09-10 00:45
Citroen C4 © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Awangardowy Citroen C4 Picasso 1.6 THP AT Exclusive
Klasa kompaktów cieszy się wśród klientów niesłabnącym zainteresowaniem - w końcu około 4,5 metrowe auta nadają się zarówno do codziennej jazdy po mieście, jak i dalszych wycieczek po autostradzie, w dodatku nie kosztują fortuny, a na rynku wtórnym nie brakuje chętnych do ich odkupienia. Nic więc dziwnego, że producenci dwoją się i troją, żeby ich kompaktowe auta nie tylko coraz lepiej wyglądały, ale także - a może nawet przede wszystkim - żeby coraz lepiej jeździły. Nie każdego interesuje jednak jak najszybsze pokonanie zakrętów. Są kierowcy, którzy twarde zawieszenie wolą zastąpić miękkimi nastawami. Dla nich właśnie powstał Citroen C4 drugiej generacji, który produkowany jest od 2010 roku, a pod koniec zeszłego przeszedł drobny face lifting.Klasyczna linia
Lifting to słowo szczególnie nielubiane przez tych właścicieli danego modelu auta, którzy wyjechali z salonu wersją jeszcze sprzed modernizacji. W przypadku C4-ki nie muszą oni jednak rwać sobie włosów z głowy. Drobne zmiany, choć wygładziły zmarszczki Citroena, nie wpłynęły znacząco na wygląd auta. Spieszę również dodać, że to bardzo dobrze.
Chociaż po fikuśnej bryle pierwszej C4-ki czuć lekki niedosyt - Francuzi postawili tym razem na ponadczasowość - 450 tysięcy klientów przedliftingowej drugiej generacji kompaktowego Citroena nie mogło się mylić. Po przeszło 5 latach produkcji C4 wygląda nadal dość zachowawczo, ale jednak nowocześnie. Nowe światła w technologii LED z przodu, lekko przeprojektowane tylne lampy z efektem 3D, kontrastujące z naprawdę ładnym kolorem lakieru testowanego egzemplarza powodują, że na kompaktowym Citroenie przyjemnie jest zawiesić oko. Mnie osobiście szczególnie do gustu przypadł wyrazisty przód z dużym, chromowanym logo wbudowanym w grill.
fot. mat. prasowe
Citroen C4 - bagażnik
Z boku jednak auto wydaje się najbardziej ugrzecznione - tu też widać, że jego bryła jest mocno wybrzuszona nad kabiną pasażerską. Duże i szerokie drzwi mają mniej wyglądać, a bardziej umożliwiać wygodne wsiadanie i wysiadanie pasażerów obu rzędów siedzeń. Tylna część auta z niewielkim spoilerem i chromowanym pasem w miejscu, gdzie większość producentów umieszcza atrapę dyfuzora ładnie "domyka" spokój i harmonię pojazdu. Z jednej strony szkoda, że mało tu francuskich smaczków - a przecież miłośnicy żabich udek trochę nad do tego przyzwyczaili, z drugiej natomiast cel został osiągnięty - C4 nie powinno szybko się szybko zestarzeć. Wrażenie jest nawet takie, że francuscy styliści podpatrzyli pracę przy stołach kreślarskich kolegów z Niemiec. Mamy więc francuski odpowiednik niemieckiego "Das Auto".
fot. mat. prasowe
Citroen C4 z boku i tyłu
Wnętrze także bez fajerwerków
Wnętrze również jest stonowane, chociaż ciężko się do czegoś przyczepić. Nie znajdziemy tu już kierownicy, której środek pozostaje nieruchomy, znajdziemy za to ogromny, ucięty u dołu, czteroramienny wolant wyglądający jak ster ze statku kosmicznego. Ta kierownica to jedyny element, który przypomina mi o tym, że Citroen to ta sama marka, która wypuściła kiedyś DS-a, Xantię i poczciwego XM-a. Po 300 kilometrach przyzwyczaiłem się do niej, choć nadal wolałbym, żeby była mniejsza i bardziej okrągła. Co poza tym?
fot. mat. prasowe
Citroen C4 z boku
Przyzwoicie wykończona deska rozdzielcza - materiały, z których została wykonana są miękkie i przyjemne w dotyku, w dodatku bardzo sensownie wszystko na niej rozplanowano. Szkoda tylko, że to, co miękkie kończy się na przejściu plastików z deski na boczki drzwi - te, chociaż mają taką samą fakturę jak tablica przyrządów nie uginają się już pod dotykiem. Wszystko jest jednak pod ręką, a panel klimatyzacji nie dość, że nie został wbudowany w ekran systemu info-medialnego, jak w Citroenie C4 Picasso (duży plus), to jeszcze przypomina ten z modelu DS5! To, na co warto również zwrócić uwagę w wersji po liftingu, to uspokajające jasne podświetlenie deski rozdzielczej i 7-calowy ekran z nawigacją (bardzo łatwa w obsłudze).
fot. mat. prasowe
Citroen C4 - wnętrze
Mnie osobiście najbardziej we wnętrzu testowanego C4 spodobała się jednak tapicerka - szara, z ładnymi przeszyciami, wyglądająca tak, jakby wykonano ją szydełkiem z włóczki. Dobrze wyprofilowane fotele przednie podczas dalekiej trasy (780 km jednego dnia nad morze i z powrotem) trochę zmęczyły mnie natomiast swoją miękkością - na zakrętach podpierają ciało prawidłowo, ale kręgosłup niestety cierpi na przypominającym puch oparciu. Co ciekawe, pasażerowie tylnej kanapy, podczas tej samej podróży, narzekali na zbyt twarde jej oparcie. Cóż, wcale mnie to nie dziwi - w Citroenie Xsara Picasso, który dzielnie i całkowicie bezawaryjnie przejechał prawie 200 tys km przez 6 lat w mojej rodzinie sprawa wyglądała identycznie. Z przodu było za miękko, z tyłu - za twardo. Widać taki urok francuskich samochodów. 4 osoby nie powinny jednak narzekać na brak miejsca w C4, piąta pojedzie na tylnej kanapie za karę. 405-litrowy bagażnik wystarczy za to na tygodniowy urlop dla 3-osobowej rodziny (ma bardzo proporcjonalne wymiary).
fot. mat. prasowe
Citroen C4 - deska rozdzielcza
oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)