Ford Grand C-Max godny polecenia
2015-09-08 10:35
Ford Grand C-Max © fot. mat. prasowe
Posiadanie minivana w swoim garażu zazwyczaj zmuszone jest sytuacją rodzinną w domu niż chęcią zaszpanowania swoim motoryzacyjnym gustem wśród kumpli. Nie skreśla to jednak sensu istnienia takich aut oraz zrzucania ich w cień. Trochę blasku w ten segment dorzucił ostatnio przez nas testowany Ford Grand C-Max.
Przeczytaj także: Ford B-Max 1,6 TDCi
Słowo grand w tym przypadku zdradza obecność siedmiu foteli, co w połączeniu z mocnym dieslem i poliftingowym kształcie wnętrza i karoserii tworzy ciekawego MPV, który nieźle czuje się w mieście.Epitet miejski pasuje do Grand C-Maxa jak ulał, ponieważ gabarytami bliżej mu do Focusa, z którego czerpie garściami niż sporo większego (i vanowatego) S-Maxa, który notabene również przeszedł niedawno facelifting. By nie być gołosłownym auto ma ledwie ponad 4,5 metra długości, 1858 milimetrów szerokości i jak na minivana przystało wzrost średniej wielkości dziewczyny. Rozstaw osi pozostał na przyzwoitym poziomie 2,79 m.
Nie odbija się to jednak na przestronności Grand C-Maxa, który nawet przy złożonym 3 rzędzie siedzeń gwarantuje jedynie niezły komfort dla 4 podróżnych. Fakt, że każdy z nich posiada osobny fotel, który dzięki sprytnemu ustawieniami można szybko poskładać, tworząc nawet płaską podłogę, ale sporo wyżej niż przednie siedziska. System ten pozwala skonfigurować również Forda Grand C-Maxa na 6 osób, ale tak jak mówiłem, przestrzeń nie jest super zaletą tego auta. Wystarczy dodać, że przy 7 fotelach, bagażnik ma jedynie 65 litrów. Maksymalnie może to być nawet 1867 litrów, ale na wczasy radzę zabrać namiot niż pomysł spania w aucie.
Wnętrze jednak zmieniło się ogromnie pod względem wizualnym. Jest teraz nowocześnie, z nieoczywistymi kształtami oraz lekkim nawiązanie do kokpitów statków kosmicznych. Zmiany te pozwoliły trochę uporządkować konsolę centralną, dzięki czemu liczba przycisków nie jest aż tak ogromna, ale obsługa Forda nadal wymaga chwili przyzwyczajenia. Mimo iż wnętrze zachowane jest w ciemnych barwach to nie jest nudne – wystarczy spojrzeć na pokrętła od wentylacji…
fot. mat. prasowe
Ford Grand C-Max - kierownica
Centralne miejsce zajmuje jednak ekran systemu Ford Sync, który mogliście już widzieć, choćby w Mondeo. Dzielony ekran na cztery może od razu przekazać informacje na temat audio, nawigacji, łączności z telefonem lub ustawień automatycznej i dwustrefowej klimatyzacji. Oczywiście by poszerzyć wiedzę na dany temat wystarczy w ekran kliknąć. Mimo to w połączeniu z wielofunkcyjną kierownicą ergonomia jego użytkowania trochę przeczy niemieckiemu pochodzeniu.
Drugi, kolorowy ekran umieszczono pomiędzy czytelnymi zegarami, ale na nim odczytamy jedynie najpotrzebniejsze dane (jak spalanie lub zasięg). Na plus jednak przemawiają materiały dobrej jakości oraz spora ilość schowków. Fajnym bajerem jest też drugie lusterko wsteczne ogarniające co dzieje się za przednimi fotelami, które posiadają m. in. rozkładane stoliki.
fot. mat. prasowe
Ford Grand C-Max - drzwi
Ford Grand C-Max przeszedł gruntowne odświeżenie również z zewnątrz. Można by nawet zaryzykować, że aktualny model to bardziej kolejna generacja niż tylko facelifting. Zapomnijmy jednak o terminologii i spójrzmy na twarz C-Maxa, która atakuje nas otwartym grillem z chromowaną obwódką. Wraz z dynamicznie wyglądającymi reflektorami (posiadają LED) auto wygląda atrakcyjnie, zwłaszcza jak na segment MPV. Dzięki temu model ten wpisuje się idealnie w aktualną gamę producenta.
fot. mat. prasowe
Ford Grand C-Max z przodu
Co ważne auto wygląda spójnie i nie jest nadmuchane. Nawet na 18-calowych felgach nie wygląda komicznie, a łagodnie opadająca linia dachu wraz z relingami wizualnie obniża samochodów. Lifting dotknął też tył auta i zmodyfikowała reflektory. Swoją rodzinkę z łatwością wpakujecie do środka dzięki dużym przesuwnym tylnym drzwiom, które otwierają się zarówno z lewej, jak i z prawej strony. Najciekawszym elementem auta jest jednak elektrycznie otwierana i zamykana klapa bagażnika, którą można uruchomić poprzez machnięcie noga pod zderzakiem (niestety przydadzą się spore buty i stopy, ponieważ drobne panie w szpilkach lub balerinkach mogą być dla czujniki Forda niewidzialne).
fot. mat. prasowe
Ford Grand C-Max - z boku
Na pierwszy rzut oka niewidzialny jest również motor auta. Ten dwulitrowy diesel nieźle radzi sobie z prawie 1,6-tonowym samochodem. 150 KM wystarczająco rozpędza tę nieidealną pod względem aerodynamicznym bryłę aż do 202 km/h. Połowę tej prędkości Ford Grand C-Max uzyskuje w niecałe 10 sekund. Niestety gdy auto załadowane jest po brzegi, możecie zapomnieć o takich osiągach, ponieważ 720 kg (max) dodatkowego obciążenia mocno ogranicza dynamikę auta.
Przeczytaj także:
Ford S-MAX 2.5 Hybrid ST-Line - wymierający gatunek?
oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Więcej na ten temat:
Ford Grand C-Max, Ford Grand, Ford C-Max, Ford, minivan, testy samochodów, testy aut, samochody
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)