Dacia Sandero 0.9 TCe Celebration niezła jakościowo i w dobrej cenie
2015-09-03 12:09
Dacia Sandero 0.9 TCe Celebration © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Bezawaryjna Dacia Sandero
Z zewnątrz…
Któryś z kolegów skonstatował, że Sandero drugiej generacji to taki plus-minus. Coś fajnego sąsiaduje z czymś wyjątkowo niefajnym. Prawda, oj prawda. Patrząc z profilu widzimy nowocześnie zaprojektowany przód i tył, jakby z zupełnie innego auta z początku lat 90.! Pas przedni prezentuje się okazale i nowocześnie. Tył, mimo ingerencji stylisty, jest nieco ładniejszy niż w Sandero I generacji, ale… i tak cudów nie ma. Wydaje się więc, że styliści pracujący dla Dacii mają kłopot z projektowaniem tylnych części karoserii. Ot, choćby Duster. Z przodu wygląda doskonale. Z tyłu lepiej… nie mówić.
Wracając do Sandero, projektanci postarali się o ciekawszy look auta. Kilka przetłoczeń na nadwoziu i wyraźnie poszerzone nadkola wyglądają bardzo nowocześnie. Trudno też mieć zastrzeżenia do ładnego grilla z dużym znaczkiem Dacii. Dodatkowej lekkości przedniej części auta nadają światła przeciwmgłowe i drugi, większy wlot powietrza. Do tego, ciekawy spojler. Wszystko to razem wzięte wygląda ładnie, a nawet nieco… sportowo. Nad tyłem więcej pastwić się nie będziemy. Mamy tylko nadzieję, że w Sandero III generacji będzie od strony kuperka wyglądał znacznie lepiej…
… i we wnętrzu
Wnętrze, w porównaniu z I generacją Sandero zdecydowanie poprawiono. Wygląda wprawdzie tanio, ale naprawdę nowocześnie. To, co najbardziej przysłużyło się poprawie designu, to stacja multimedialna z 7-calowym ekranem dotykowym. Obsługa, w odróżnieniu do wielu tego typu urządzeń, jest intuicyjna. Powiem tak, po raz pierwszy od dawna nie musiałem sięgać po instrukcję. A wszystko działało tak, jak tego oczekiwałem. Niezbyt lubię proponowane przez producentów nawigacje. Są przeważnie zbyt udziwnione i bezsensownie rozbudowane. Tak, jakby nad ich interfejsami pracowali spece z… kontrwywiadu. Tymczasem w taniej Dacii jest czytelnie, prosto i bez zbędnych ozdobników. Bez zastrzeżeń działał też Bluetooth do spięcia systemu z telefonem. I pochwała za umieszczenie w widocznym miejscu i do tego bardzo logicznie, wejścia USB. Dodatkowym plusem jest też forsowane mocno przez koncern Renault sterowanie spod kierownicy. System audio brzmi przeciętnie. Rozumiemy, dobre głośniki to spory koszt. Jednego wszak wybaczyć nie mogę… braku odtwarzacza CD!
fot. mat. prasowe
Dacia Sandero 0.9 TCe Celebration - tył
Miejsca w Sandero jest pod dostatkiem. Dla czterech osób, rzecz jasna. Pasażerowie z przodu mają oczywiście fotele. Umieszczono je wysoko, dlatego wsiada się do auta bardzo wygodnie. Minus to zbyt krótkie siedziska. Za to można je daleko cofnąć. Tyle że wtedy z tyłu zabraknie miejsca na nogi. Również pasażerowie tylnej kanapy nie będą szczególnie zachwyceni ergonomią siedziska. Tak jak w przypadku foteli, jest zbyt krótkie. Za to oparcie jest przewygodne i może do pewnego stopnia zrekompensować ból tej części ciała gdzie plecy straciły już swą szlachetna nazwę. Zupełnie inna historia to wygląd siedzeń, tylnej kanapy i tego z czego je zrobiono. I tu spore zaskoczenie, bo prezentują się elegancko, by nie napisać… drogo! Dwa kolory, kontrastowe szwy i sam materiał tapicerki nie budzą najmniejszych zastrzeżeń. Powiem więcej, fotele i kanapa w Sandero podobały mi się bardziej niż te w… Clio.
fot. mat. prasowe
Dacia Sandero 0.9 TCe Celebration - wnętrze
Wyposażenie standardowe auta nie jest bogate. Ale, za niewielka dopłatą dokupimy klimatyzacje i wspomniany wyżej system multimedialny. Warto, bo dzięki temu auto zyskuje na praktyczności a my niewiele tracimy…
Wnętrze auta to też bagażnik. I tu już bez zastrzeżeń. 320 litrów w konfiguracji 5-osobowej to ponad standard w klasie, 1200 litrów przy położonej kanapie też. Bagażnik ma także względnie niski próg załadowczy, co doceni płeć piękna, gdy w pobliżu nie odnajdzie dżentelmena, który pomoże wrzucić do wnętrza „drobne” sprawunki.
fot. mat. prasowe
Dacia Sandero 0.9 TCe Celebration - fotele
Technologia
Sandero to auto budżetowe. I to w najlepszym tego słowa znaczeniu. Z jednej strony, niezłe jakościowo i dobrze wykończone wnętrze. Ciekawa (no, może nie w całości) sylwetka. Całkiem sporo nowoczesnej techniki. I dobra cena. O tym, jak jest na zewnątrz i we wnętrzu już pisałem. Teraz o tym, co pod maską. I tu spore (co najmniej) zaskoczenie. Po latach upychania w Dacii konstrukcji „nowoczesnych inaczej”, tym razem naprawdę nowoczesny silnik z gamy Renault. 90-konny motor TCe ma 3 cylindry. I oczywiście turbinę. Ale jego kultura pracy bardzo przypomina nowoczesne jednostki 4-cylindrowe.
fot. mat. prasowe
Dacia Sandero 0.9 TCe Celebration - z boku
Dzięki turbosprężarce wytwarza 90 KM (od 4000 obrotów) i 140 Nm. momentu obrotowego już od 2500 obrotów. Efekt? Całkiem niezłe przyspieszenie. Od 0 do 100 w 11 sekund. To naprawdę niezły wynik. Tak, jak i prędkość maksymalna, która wynosi około 170 km/h. Średnie spalanie zaskakuje bardzo pozytywnie. Producent podaje kolejno 4,9 w cyklu mieszanym, 4,3 litra w trasie i 5,8 litra w mieście. W teście, odbywającym się w cyklu mieszanym, auto konsumowało średnio 5,4 l/100 km i około 6,5 litra w ruchu miejskim. I choć nie lubię trzycylindrowych silników z turbiną, ten zaskoczył mnie pozytywnie.
fot. mat. prasowe
Dacia Sandero 0.9 TCe Celebration - przód
oprac. : Artur Balwisz / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)