Mercedes C200 - kawał historii
2015-02-06 12:27
Przeczytaj także: Mercedes Citan Kombi 112 BlueEFFICIENCY dla małego biznesu
Owa kultowość nie polega bynajmniej na czymś niespotykanym. Ba pierwsze modele C bardzo przypominały zastąpione W190 i poza tym, że nazywały się Mercedes nie było w nich raczej nic, co czyniłoby je obiektem wzdychań mas. Wzdychała do nich za to rdza, która do dziś konsekwentnie zdobi ich nadkola i błotniki. Klasa C nie była już typowym odpornym na miliony kilometrów Mercedesem, dodatkowo była ciasna i kiczowata nawet jak na lata 90-te.fot. mat. prasowe
Mercedes C200 - przód
Długa maska, mocno osadzone reflektory, a przede wszystkim oryginalny grill z wielkim logo marki, znamionują wielką pewność siebie i drzemiącą pod nimi moc.
Świat szedł do przodu, pojawiały się piękne samochody, a klasa C po prostu była. Być może właśnie to nie wychylanie się z tłumu sprawiało, że z czasem zyskiwała coraz więcej zwolenników. Znakiem końca epoki lat 90-tych była debiutująca w 2000 roku zupełnie nowa odmiana W203, która – myślcie co chcecie – podoba mi się do dziś. A raczej podobała, bo po spotkaniu z W205 (W204 pozwoliłem sobie pominąć), czyli testowaną właśnie nową klasą C moje dotychczasowe kanony piękna zostały mocno zmienione.
fot. mat. prasowe
Mercedes C200 - widok z boku
Z boku typowa sedanowata bryła z wyraźnie wystającym bagażnikiem, niby nic ciekawego, ale dzięki dodaniu kilku przetłoczeń i wyciągnięciu reflektorów auto nawet stojąc wydaje się jakby jechało.
Z zewnątrz
Nowy Mercedes klasy C po prostu nie może się nie podobać. Oczywiście znajdą się wierni fani konkurencyjnych marek, którzy świata poza nimi nie widzą, ale przeciętny miłośnik proporcjonalnej estetyki i dyskretnej dynamiki po prostu zakocha się w tym samochodzie. Poprzednie modele nie wyróżniały się niczym specjalnym. Nieważne, czy miałeś pod maską prawdziwego potwora, czy malutki silniczek, nikt nie zwracał na auto uwagi. Czasy się zmieniły i wszystko zostało odwrócone. Teraz nieważne, czy jedziesz najsłabszą 136-konną odmianą, czy najmocniejszą, kryjącą pod maską imponujące 510 koni, auto wzbudza respekt i już na starcie zniechęca większość amatorów wyścigów spod świateł. Styliści w końcu dostali zielone światło i dzięki temu nowa C klasa wreszcie wygląda ciekawie, elegancko i dynamicznie.
fot. mat. prasowe
Mercedes C200 z tyłu
Owszem auta Mercedesa zostały zunifikowane i na pierwszy rzut oka ciężko jest odróżnić klasę C od E, a E z kolei od S, chociaż gdyby postawić je wszystkie obok siebie problem z rozróżnieniem szybko znika. Nie uważam żeby tworzenie podobnych stylistycznie aut było grzechem, tym bardziej, że decyduje się na to coraz więcej producentów. Nowa C klasa zwłaszcza z pakietem AMG to cała masa energii, elegancji i zero kompromisów.
fot. mat. prasowe
Mercedes C200 - tył
Tył samochodu również bez niespodzianek, ale oryginalny kształt reflektorów i mocno zarysowane wydechy sprawiają, że zbliżając się do C200 zastanowisz się dwa razy, czy naprawdę warto go wyprzedzać.
Z boku typowa sedanowata bryła z wyraźnie wystającym bagażnikiem, niby nic ciekawego, ale dzięki dodaniu kilku przetłoczeń i wyciągnięciu reflektorów auto nawet stojąc wydaje się jakby jechało.
Tył samochodu również bez niespodzianek, ale oryginalny kształt reflektorów i mocno zarysowane wydechy sprawiają, że zbliżając się do C200 zastanowisz się dwa razy, czy naprawdę warto go wyprzedzać. Rzućmy jeszcze okiem na przód auta. Długa maska, mocno osadzone reflektory, a przede wszystkim oryginalny grill z wielkim logo marki, znamionują wielką pewność siebie i drzemiącą pod nimi moc.
fot. mat. prasowe
Mercedes C200 - fotele
Najwygodniej oczywiście podróżuje się z przodu, jednak z tyłu również nikt nie powinien narzekać na brak miejsca.
Wnętrze
O wnętrzu nowej C klasy można powiedzieć tylko tyle – trzeba to lubić. Owszem całość jest bardzo komfortowa, dobrze wykończona i pełna wysokiej jakości materiałów, ale stylistyka to już kwestia gustu.
fot. mat. prasowe
Mercedes C200 - ekran LCD
Wielki umieszczony centralnie i do niczego nie pasujący ekran LCD wygląda jak zwykły tablet.
Mam tutaj głównie na myśli wielki umieszczony centralnie i do niczego nie pasujący ekran LCD, który wygląda jak zwykły tablet. OK w Citroenie C4 Cactus coś takiego nie dziwi, ale tutaj? Skoro już ktoś uparł się na duży ekran dotykowy to można by pokusić się o taki, jak w samochodach Tesla Model S.
fot. mat. prasowe
Mercedes C200 - wnętrze
Na uwagę zasługuje rozsądne ograniczenie ilości przycisków. Rozsądne, ponieważ zostawiono te najważniejsze, do których dla wygody i przede wszystkim bezpieczeństwa podczas jazdy dostęp powinien być jak najprostszy.
Jak już wybrzydzam to warto jeszcze wspomnieć o uwielbianym ostatnio przez wszystkich producentów lakierze fortepianowym. Owszem wygląda pięknie, ale tylko jeśli niczego nie dotykasz. Jak nic innego przyciąga odciski palców, kurz i każdą najdrobniejszą rysę. O ile w Fiacie Panda machniesz na to ręką, to w aucie za kilkadziesiąt (a może nawet kilkaset, bo lista dodatków jest długa) średnich krajowych, każdy ślad będziesz traktować jak plamę na krawacie – trochę nie wypada.
![Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC FL może zastąpić limuzynę Mercedes-Benz V 300 d 4MATIC FL może zastąpić limuzynę](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/Mercedes-Benz/Mercedes-Benz-V-300-d-4MATIC-FL-moze-zastapic-limuzyne-262429-150x100crop.jpg)
oprac. : Karol Hatylak / Auto-strefa.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)