Mercedes C250 BlueTec - nieziemski tylko z zewnątrz
2015-01-08 14:50
Mercedes C250 BlueTec - widok z przodu i boku © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Mercedes V 250 BlueTEC 7G-TRONIC PLUS jak limuzyna
Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że tak. Samochód z zewnątrz jest po prostu piękny i niebanalny. Ktoś powie „Przypomina S-klasę!”. A ja zapytam – która generacja nie przypomina?? Od zawsze na klasę C mówiło się „Mała S-ka”. I to wcale nie jest minus. Obecna generacja jest naprawdę nietuzinkowa w swoim wyglądzie. Wygląda agresywnie, ale też elegancko, nowocześnie, ale nie tandetnie. Perfekcyjnie! Testowany egzemplarz miał biały lakier z domieszką mieniących się dodatków. Kolor bardzo modny i na pewno często wybierany przez klientów. Ja osobiście wybrałbym klasykę, czyli nadwozie czarne. Jednak biały nie przeszkadza mi specjalnie. Zwłaszcza, jak patrzę na te obszerne skrzela na przednim zderzaku, czy na wyraźne przetłoczenia na linii bocznej auta. Całość jest po prostu nieziemska!fot. mat. prasowe
Mercedes C250 BlueTec - widok z tyłu i boku
Czas więc wejść do środka. Tu czeka na nas wnętrze, którego kanapa i fotele obszyto czarną skórą. No właśnie – czy na pewno skórą? Niestety przy uważniejszym kontakcie z tą tapicerką, da się odczuć, że to materiał syntetyczny, udający skórę. Tu chciałbym zadedykować specjalne pozdrowienia dla dziennikarzy innych redakcji, którzy testowali ten sam egzemplarz i pisali o wspaniałym zapachu roztaczanym przez skórzane fotele. Pozdrawiam bardzo mocno! Materiał ten, w nomenklaturze Mercedesa, nazywa się Artico i jest eko-skórą, czyli ewolucją czegoś, co kiedyś nazywaliśmy „skają” i można było się tym delektować w głębokim PRL-u, pocąc tyłek na fotelach Malucha, czy Fiata 125P. Tani i bezsensowny zabieg. Tani, ale pasujący do reszty wnętrza samochodu. Po bliższym kontakcie moje oczarowanie C-klasą, którego nabawiłem się oglądając ją z zewnątrz, po prostu pryska.
fot. mat. prasowe
Mercedes C250 BlueTec - wnętrze
Do pseudo-skórzanej tapicerki dorzucić trzeba taką sobie jakość plastików w kolorze srebrnym, których we wnętrzu użyto sporo. Nie sprawiają one wrażenia najlepszych jakościowo. Kwintesencją tego złego kierunku, jaki prezentuje wnętrze najnowszej klasy C jest ekran główny, obsługujący nawigację, system audio i wszystkie inne funkcje. Wygląda on jak dołożony i przyklejony do deski rodzielczej tablet. Pewnie miało być nowocześnie i designersko. Wyszło tanio i tandetnie. Wygląda to (moim zdaniem) katastrofalnie i totalnie zaburza klimat elegancji i wyważenia, jaki towarzyszył poprzednim generacjom tego modelu. Moim zdaniem tak mocne uleganie chwilowym najnowszym trendom, zarzucając zawsze będącą w dobrym tonie klasykę, nie pasuje do tradycji modelu C. Pewnie auto miało podobać się młodszej (tej facebookowo-iphonowej) części ludności. Jednak takie zabiegi przystoją bardziej azjatom konstruującym takie wynalazki jak Hyundai Veloster, a nie czującym ciężar tradycji, jaką niesie za sobą gwiazda na masce, designerom Mercedesa. Materiały, design i poczucie taniości jakie sprawia wnętrze to największe rozczarowanie i minus tego samochodu.
fot. mat. prasowe
Mercedes C250 BlueTec - przednie fotele
Bo na przykład sama obsługa zintegrowanego systemu sterowania wszystkim czym się da, nie sprawia problemów i jest całkiem intuicyjna. Rozwiązania systemu audio i reszty gadżetów we wnętrzu też nie sprawiają problemu i ciężko im cokolwiek zarzucić. Samochód to jednak nie tylko tapicerka, czy obsługa nawigacji. To przede wszystkim jazda. Jak sprawuje się pod tym względem najnowsza klasa C?
oprac. : Artur Ostaszewski / Motoryzacyjnie Pod Prąd
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)