Volkswagen Golf 1.4 TSI DSG Highline - superklasyk?
2014-12-31 09:38
Volkswagen Golf 1.4 TSI DSG Highline - widok z boku i przodu © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Volkswagen Golf R - sprinter w garniturze
Z zewnątrz…
Bo co jest najważniejsze w Golfie? Żeby w szyję nie uciskał! A tak na poważnie to… wygląd. Nijaki? Bzdura! Konwencjonalny! I to w najlepszym tego słowa znaczeniu. Koncern ma swoich fanów, którzy właśnie takie auto chcą kupować i robią to od lat. Oczywiście, VW idzie z duchem czasu. Każdy kolejny Golf jest od poprzednika większy, ma zawsze kilka stylistycznych smaczków, które odróżniają (ale nie odcinają) go od poprzednika. Ale genotyp protoplasty z początków lat 70. pozostał…
fot. mat. prasowe
Volkswagen Golf 1.4 TSI DSG Highline - widok z boku i tyłu
Zmiany? Och, wystarczy popatrzeć. Golf wcale nie musi gonić ani naśladować trendów nowoczesnej stylistyki. Wszak sam je tworzy. Nie jest to krzykliwy design w stylu producentów z Francji. Nie jest też, jak niektórzy z uporem maniaka twierdzą, zachowawczy. Wystarczy popatrzeć na przód VII generacji. Jest nowoczesny, zgodny z najnowszymi trendami stylistycznymi. Ale jednocześnie tradycyjny i konwencjonalny (w najlepszym tego słowa znaczeniu). Po raz kolejny Golf udowadnia, że nie musi nikomu, niczego… udowadniać.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Golf 1.4 TSI DSG Highline - wnętrze
O tym jak bardzo niemiecki kompakt zmienił się od 1974 roku, jednocześnie nie zmieniając filozofii, widać na przykładzie wymiarów auta. I generacja mierzyła 3835 mm długości, 1630 mm szerokości, 1410 mm wysokości i 2400 mm rozstawu osi. Golf VII generacji ma 4255 mm długości, 1799 mm szerokości, 1452 mm wysokości i 2637 mm rozstawu osi! „Siódemka” jest o 420 mm dłuższa i ma o 237 mm większy rozstaw osi. W technologii budowy aut, to naprawdę bardzo dużo.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Golf 1.4 TSI DSG Highline - fotele przednie i tylne
… i w środku
Oj, bardzo zmienił się Golf od czasu „jedynki”. I właśnie tu w kokpicie najlepiej widać tę „ewolucyjną rewolucję”. Owszem, 1974 rok to zupełnie inne czasy i inne standardy, ale… czy aby na pewno? Ówczesne auta budowano w oparciu o ówczesne „supertechnologie”. Tak zewnątrz jak i wewnątrz. Tylko 40 lat temu (tak tak, Golf świętował w 2014 roku 40. urodziny) koncern VW poszedł w nieco inna stronę niż producenci aut z Francji czy Wielkiej Brytanii. Golf był rewolucyjny, bo proponował przedni napęd, lekką konstrukcję i proste, funkcjonalne wnętrze. A dziś, wnętrze Golfa od dawna zresztą nie jest już proste. Pozostało jednak funkcjonale. I to aż do bólu. Kto wie, może owa funkcjonalność, brak odrobiny szaleństwa stały się pretekstem do ochrzczenia Golfa mianem „dziadkowozu”. W mojej opinii, to wyjątkowo krzywdzący pseudonim. Ale na szczęście auto broni się samo. Jakością materiałów i montażu, ilością „bajerków” pomagających owo auto okiełznać, czy wreszcie samym zamysłem stylistycznym jak owo wnętrze poukładać w jedną całość z elementów znanych z innych modeli VW, Skody, Audi czy Seata.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Golf 1.4 TSI DSG Highline - przedni i tylny reflektor/logo
Czy można zatem pokusić się o stwierdzenie, że Golf jest w środku prawie tak dobrze wykonany jak Audi A3? Hmm, dobre pytanie. Teoretycznie, Volkswagen w dalszym ciągu wszystko, co najlepsze przeznacza dla Audi czy Porsche. Ale siedząc we wnętrzu A3 zastanawiałem się czy nie wolałbym porządku i pozornej monotonii w stylu Golfa.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Golf 1.4 TSI DSG Highline - widok z boku
oprac. : Artur Balwisz / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)