Nissan Note 1.2 DIG-S Tekna także dla sceptyków

Przeczytaj także: Nissan Note 1.2 Acenta: czy powtórzy sukces poprzednika?

Karoseria

Jak na miejskiego minivana, Note prezentuje się naprawdę ciekawie. Zadziornie narysowane lampy i reflektory oraz wszechobecne przetłoczenia mogą się podobać. Testowany egzemplarz wzbogaca ponadto pakiet Sport (5000 zł), w którego skład wchodzą: 16-calowe felgi aluminiowe, przeprojektowane zderzaki, spojler dachowy, nakładki na progi i przyciemnione szyby tylne. Dzięki tym dodatkom niewielki Nissan wygląda znacznie atrakcyjniej niż konkurenci. Co ciekawe, ciepłe słowa na temat jego urody padały przede wszystkim z ust kierowców z jedynie kilkuletnim doświadczeniem. Czyżby japoński minivan łamał stereotyp? W pewnym stopniu…

Wnętrze

We wnętrzu próżno jednak szukać młodzieżowego charakteru. Nie ma zbędnych świecidełek, brokatu i fajerwerków. Jest za to solidnie zmontowany kokpit z czytelną i prostą w obsłudze konsolą centralną, którą ożywia lakierowany plastik. Na pochwałę zasługują także czytelne zegary w japońskim stylu i nieźle leżąca w dłoniach kierownica. Ogromną zaletą jest też duża liczba praktycznych schowków ułatwiających zabranie wszystkiego, co niezbędne i… zbędne. Również poziom wyposażenia zasługuje na uznanie. Klimatyzacja automatyczna, dotykowy panel multimedialny zintegrowany z przyzwoitym zestawem audio i nawigacją, elektryczne szyby i lusterka, wielofunkcyjna kierownica i tempomat to wystarczająco dużo, jak na miejski samochód.

Przestrzeń w kabinie nie jest jednak miejska… Wręcz przeciwnie! Gdy z przodu usiądą wysokie osoby, to z tyłu zmieszczą się równie rośli pasażerowie. Ilość miejsca na nogi i głowy po prostu imponuje. O ile można doczepić się do wielkości siedzisk foteli, o tyle na tylnej kanapie jest naprawdę komfortowo. Tak dużej ilości „powietrza” nie ma nawet w wielu współczesnych samochodach kompaktowych. Co istotne, wspomniana wyżej kanapa jest regulowana, dzięki czemu można aranżować tylną część wnętrza w zależności od swoich potrzeb.

A bagażnik? Jest i to nie taki mały - 295 litrów powinno wystarczyć na weekendowy wyjazd „w komplecie”. Przydałyby się jednak nieco regularniejsze kształty. Sporą zaletą jest niski próg załadunku ułatwiający wkładanie cięższych przedmiotów. Warto także zaznaczyć, że po rozłożeniu tylnych oparć przestrzeń załadunkowa wzrasta do 1465 litrów, co pozwala na przewiezienie przedmiotów o dużych gabarytach.