Hybrydowa Toyota Prius Prestige
2014-08-06 00:30
Toyota Prius Prestige © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Toyota Prius Prestige - bez wtyczki, ale za to na pełnym wypasie!
KaroseriaDziś mamy do czynienia już z trzecią generacją tego modelu. Jego sylwetka nie zmienia się jednak od pierwszego wcielenia. Tak czy inaczej, Prius prezentuje się dość nietypowo. Na tle innych hybryd, przeważnie opartych na zwykłych modelach, wygląda wręcz dziwnie. Podejrzewam jednak, że tak już będzie. Jako pionierka, Toyota pozostanie wierna tradycji. I dobrze, bo potrzebne są takie samochody, by każdy wiedział (i widział) od czego się to wszystko zaczęło…
fot. mat. prasowe
Toyota Prius Prestige - wnętrze
Wnętrze
We wnętrzu panuje równie futurystyczny klimat, jak na zewnątrz. Kokpit z wiszącą konsolą środkową i zestawem wskaźników umieszczonym centralnie na pierwszy rzut oka wygląda, jakby umożliwiał kontakt z kosmitami. Po kilku minutach okazuje się, że wszystko jest tam gdzie być powinno i trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do ergonomii. I całe szczęście… Jeśli chodzi o jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza, to są one twarde, ale dobrze spasowane i przyjemne w dotyku. Należy przy tym zaznaczyć, że 85% z nich to produkty uzyskane z substancji pochodzenia roślinnego. Moją największą uwagę przykuła jednak kierownica, która umożliwia nie tylko sterowanie zestawem audio (skądinąd bardzo dobrego), ale także ustawianie temperatury we wnętrzu. Ciekawe i całkiem użyteczne rozwiązanie. Oczywiście za jej pomocą można (a nawet trzeba) było również skręcać… Warto też zwrócić uwagę na mnogość schowków – są po prostu wszędzie, co znacznie zwiększa praktyczność kabiny.
fot. mat. prasowe
Toyota Prius Prestige - fotele
Fotele należy uznać za całkiem niezłe, choć przydałyby się nieco dłuższe siedziska i lepsze podparcie boczne. Do ich twardości i zakresu regulacji nie można mieć jednak uwag. Spodziewałem się, że na tylnej kanapie będzie po prostu za ciasno. Jak się okazało, wcale nie jest tak źle. Dwie osoby średniego wzrostu zmieszczą się tu bez najmniejszych problemów. Ponadto oparcie jest odpowiednio pochylone, co sprawia, że nikt nie powinien narzekać na komfort.
fot. mat. prasowe
Toyota Prius Prestige - bagażnik
Kolejnym mocnym punktem auta jest bagażnik – płytki, ale ustawny. Ma podwójne dno i zmieści w sumie 445 litrów ładunku. Tuż pod nim znajduje się klasyczne miejsce na koło zapasowe. Oczywiście istnieje także możliwość złożenia kanapy, dzięki czemu wolna przestrzeń wzrośnie do 1545 litrów. Nie bez znaczenia są także szeroki otwór załadunkowy i niski próg ułatwiające pakowanie większych przedmiotów.
fot. mat. prasowe
Toyota Prius Prestige - tył
Technologia
Walory praktyczne i estetyczne schodzą na drugi plan, gdy zaczyna się rozmyślanie nad zaawansowaniem technologicznym Priusa. Pod jego maską znajduje się silnik benzynowy o pojemności 1,8 litra i mocy 99 KM współpracujący z jednostką elektryczną rozwijającą 80 KM. Maksymalna moc równocześnie pracujących jednostek wynosi 136 KM. Cała „siła” przenoszona jest na koła przednie za pośrednictwem bezstopniowej skrzyni E-CVT. Prius nie jest lekki (1420 kg), dlatego przy takich wartościach trudno oczekiwać piorunujących osiągów. Mimo tego rozpędzenie się do setki w 10,4 sekundy i v-max 180 km/h to całkiem niezłe rezultaty. A jak jest ze spalaniem? W teście postanowiłem nie być oszczędny, co zaowocowało wynikiem na poziomie 5,4 litra w cyklu mieszanym (na dystansie 900 km). Jeśli jednak ktoś chciałby przesterować swoją cierpliwość, to bez problemu osiągnąłby wynik o litr niższy.
fot. mat. prasowe
Toyota Prius Prestige - silnik
Wrażenia z jazdy
Jak wygląda procedura startowa Priusa? Spokojnie, wystarczy wcisnąć przycisk „Start”, po czym pojawia się charakterystyczne „piknięcie” i napis „Ready”. Wszystko to odcięte jest od jakiegokolwiek drgania. Po uwolnieniu pedału hamulca auto bezszelestnie rusza do przodu i bez aktywacji silnika spalinowego jest w stanie przejechać 2 km (do prędkości 50 km/h). To zdradza, że najlepiej czuje się w mieście. Jest dość poręczne, nieźle wyciszone i pozwala na oszczędną jazdę.
fot. mat. prasowe
Toyota Prius Prestige - z boku
Mocniejsze przytulenie stopy do pedału gazu momentalnie aktywuje jednostkę benzynową, której zadaniem jest nie tylko napędzanie auta, ale także ładowanie baterii motoru elektrycznego. Warto także zaznaczyć, że Prius został wyposażony w system odzyskiwania energii z hamowania, a także baterię słoneczną, którą umieszczono na dachu. Wszystko po to, by maksymalnie wykorzystać fizykę.
Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że hybrydowa Toyota będzie się znacznie gorzej prowadziła. Oczywiście, układ kierowniczy nie jest mistrzem precyzji, a zawieszenie pozwala na spore przechyły nadwozia, ale wszystko jest w granicach rozsądku i przewidywalności, dzięki czemu auto nie sprawia niespodzianek nawet podczas dynamicznej jazdy. Jest jednak coś, co irytuje do potęgi… Tym czymś jest skrzynia E-CVT. O ile w mieście jej praca kompletnie nie przeszkadza, o tyle na trasie lub podczas mocniejszego wciśnięcia gazu męczy i kierowcę, i podróżnych. Jej współpraca z silnikiem spalinowym to bardzo głośna zabawa... Ciężko przekonać się do tego typu konstrukcji…
fot. mat. prasowe
Toyota Prius Prestige - przód
Okiem przedsiębiorcy
Toyota Prius to wydatek minimum 99 000 zł. Testowany egzemplarz z najwyższym poziomem wyposażenia (Prestige) kosztuje 113 900 zł. Dużo? I tak, i nie. Jak na auto tych gabarytów, nie jest to okazja sezonu, jednakże schowana pod karoserią technologia hybrydowa jest tego warta. Jeśli chodzi o sposób finansowania, to, poza gotówką, można zdecydować się oczywiście na leasing (z minimalną wpłatą wstępną 10%, okresem umowy 24, 36, 48 lub 60 miesięcy) lub kredyt – warunki dostosowywane są indywidualnie w zależności od potrzeb klienta, dlatego o szczegóły należy pytać w salonach Toyoty.
Podsumowanie
Toyota Prius to pierwszy samochód hybrydowy produkowany na szeroką skalę. Japońscy inżynierowie stworzyli naprawdę dobre auto, które wyróżnia zaawansowana technologia. Wielu z pewnością stwierdzi, że są samochody z dieslami pod maską potrafiące zużyć mniej paliwa. A i owszem, są. Tylko żaden z nich nie będzie tak trwały i przyjazny środowisku. O ile ten drugi argument może nie przemawiać do wszystkich, o tyle pierwszy ma znaczenie, nie tylko w Polsce.
oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)