Citroen C4 Picasso 1.6 e-HDi Intensive – jaki kraj, taki Transformers
2014-05-07 13:28
Citroen C4 Picasso 1.6 e-HDi Intensive © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Citroen C4 Picasso 1.6 e-HDi Intensive vs Volkswagen Touran 2.0 TDI Highline
Z zewnątrzDo Citroena na forach powoli przylega już złośliwe określenie – Transformers. Widziałem kiedyś mema z pionowo ustawioną ciężarówką na polskich „blachach” z podpisem, jaki kraj, taki Transformers. Cóż jest w tym dużo prawdy, bo chociaż w wielu kwestiach coraz bardziej doganiamy „Zachód”, to jednak w kwestii rodzimej motoryzacji jesteśmy 100 lat za Ugandą (poprawny politycznie eufemizm żeby nie mówić, że za murzynami). Gdy Polacy ciosali drewniane bale w Biskupinie, Rzymianie mieli Koloseum, akwedukty i pałace. Teraz jest podobnie, podczas gdy na lawetach ściągamy do Polski co tylko się da, Francuzi, Włosi, a ostatnio nawet Niemcy tworzą naprawdę piękne konstrukcje.
fot. mat. prasowe
Citroen C4 Picasso 1.6 e-HDi Intensive z zewnątrz
Owszem my też potrafimy tworzyć, wystarczy spojrzeć na igiełki oferowane w różnego rodzaju auto-komisach. Jestem pewien, że żaden Francuz nie potrafiłby zrobić jednego samochodu z pięciu rozbitych i to jeszcze tak, żeby drzwi się zamykały, a auto zostawiało tylko dwa ślady. Ale, czy jest to powód do dumy? Gdyby skrzyknąć tych wszystkich warsztatowych magików-metaloplastyków i dać im do zrobienia coś naprawdę porządnego moglibyśmy być liczącym się graczem na rynku motoryzacyjnym. Niestety, póki co pozostaje nam tylko zachwycać się tym, co wymyślili inni, więc koniec dywagacji, przechodzę do rzeczy. Picasso to pojechany projekt, który nie każdemu przypadnie do gustu. Mnie osobiście bardzo się podoba, powiem Wam też, że na żywo prezentuje się znacznie lepiej niż na zdjęciach.
fot. mat. prasowe
Citroen C4 Picasso 1.6 e-HDi Intensive - wnętrze
Futurystycznej stylistyki też nikt nie powinien się czepiać. Producenci coraz częściej przyzwyczajają nas do tego, że wypuszczają na rynek auta, które bardzo przypominają samochody koncepcyjne i ci, którzy się na to decydują radzą sobie całkiem dobrze. Wystarczy spojrzeć na np. Nissana Juka, który wygląda tak, że 10, no może 15 lat temu nie przypuszczałbym, że coś takiego wyjedzie na ulicę. Poza tym uważam, że sztuką jest zrobienie czegoś tak ciekawego z totalnie nudnej vanowatej bryły, jak nowy samochód rodzinny Citroena.
Wnętrze
Wchodzimy do środka i na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszystko jest niby na swoim miejscu, i że ze zmianą podstawowych parametrów poradzimy sobie bez podpierania się instrukcją obsługi. Niestety Citroen, podobnie jak Peugeot, w nowych modelach dąży do minimalizacji tego, co znajduje się na kokpicie i potencjalnie rozprasza podczas jazdy, a to sprawia, że niektóre proste rozwiązania zostały znacznie utrudnione. Dwa wyświetlacze wymagają przyzwyczajenia, choć trzeba przyznać, że zaprojektowano je bardzo na czasie – w większym możemy np. ustawić sobie swoją tapetę, zmienić wygląd zegarów, czy kolor skórki.
fot. mat. prasowe
Citroen C4 Picasso 1.6 e-HDi Intensive - przód
Poniżej umieszczono mniejszy ekran, dzięki któremu poza przyciskami na kierownicy możemy sterować podstawowymi funkcjami – media, dwustrefowa klima, nawigacja, ustawienia. Wielkim minusem jest niewielkie pole manewru pozostawione kierowcy w kwestii wyboru tego, co ma być na którym wyświetlaczu. Nie można mieć np. nawigacji na górze, ustawień radia, czy nawiewów na dole. Przejście, a przede wszystkim poznanie i zrozumienie całego systemu zajmuje sporo czasu, choć w zakorkowanej Warszawie początkowo dostarcza sporo rozrywki w oczekiwaniu na zielone. Niestety ustawienie najdrobniejszej rzeczy jest na tyle kłopotliwe, że kiedy w końcu udaje mi się ze wszystkim uporać i odetchnąć z ulgą, na pytanie mojej teściowej, jak zmienia się temperaturę, bez wahania odpowiadam „nie zmienia się, ustawia się automatycznie”.
oprac. : Karol Hatylak / Auto-strefa.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)