Ford B-Max 1.0 EcoBoost Titanium - trzy cylindry w mikrovanie?
2014-03-13 13:49
Ford B-Max 1.0 EcoBoost Titanium © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Ford B-MAX 1,0 EcoBoost Titanium
Ford B-Max to w roli ścisłości „najedzona” Fiesta. Wiele elementów tego mikrovana pochodzi wprost z tego miejskiego modelu. Podobieństwa znajdziemy zarówno w widocznych miejscach auta jak wnętrze lub nadwozie, ale także w rozwiązaniach technicznych niewidocznych gołym okiem.Wygląd B-Maxa nie powala, aczkolwiek jest to całkiem ładne, uśmiechnięte jak reszta marki, miejskie „wozidełko”. Co ważne auto jest proporcjonalne, co nie jest takie oczywiste w przypadku mikrovanów. Pas przedni z reflektorami LED do jazdy dziennej sprawia, że auto na pierwszy rzut oka wygląda nowocześnie i atrakcyjnie. To jedyne wyróżniki, ponieważ tył samochodu jest przeciętny, a bok intryguje tylko podczas otwartych drzwi. Dlaczego?
fot. mat. prasowe
Ford B-Max 1.0 EcoBoost Titanium - widok tyłu i boku
Ponieważ tak jak w reklamie, widzimy co się dzieje po drugiej stronie auta. Brak słupka B jest niecodziennym zjawiskiem, a tylne, przesuwne drzwi, potęgują przestrzeń i ułatwiają wsiadanie. No może nie do końca, ponieważ drzwi wysuwają się zakrywając sporą część kanapy, a widoczna szyna ma prawie metr. Drzwi skrywają również niewidoczny słupek B. Oczywiście taka konstrukcja wymogła na inżynierach przemyślenie sztywności auta, więc jest ono wysokie, wąskie, a ilość blachy w tylnej części auta trochę przeraża (waga auto to 1,2 tony). Coś za coś, jak to zwykle bywa – magia kompromisu. Fajny bajer, ale czy do końca użyteczny to nie wiadomo. Aczkolwiek ze słupkiem B auto na pewno by się tak nie wyróżniało.
fot. mat. prasowe
Ford B-Max 1.0 EcoBoost Titanium - wnętrze
Piszę o tym dlatego, ponieważ takie rozwiązanie nie wpływa na przestrzeń w środku. Samochód nie jest ogromny, lecz po prostu większy niż Fiesta, a mniejszy niż Focus. Dla niezdecydowanych w sam raz. W środku spokojnie będą podróżować cztery dorosłe, a nawet wysokie osoby. Przestrzeń potęguje szklany dach, który mocno rozświetla wnętrze i jasną tapicerkę. Siedząc w środku nie odczuwa się żadnego skrępowania. Pot na czole można poczuć przy próbie spakowania całej czwórki do bagażnika. Trzysta litrów to skromny wynik, więc polecam bagażnik dachowy.
fot. mat. prasowe
Ford B-Max 1.0 EcoBoost Titanium - przednie fotele
Warto również wspomnieć o miejscu dla kierowcy. Za kółkiem Forda B-Max siedzi się wysoko jak w typowym minivanie, co jest zaletą w miejskiej dżungli. W odnajdywaniu pomoże Wam również spore przeszklenie auta – widoczność jest bardzo ok. Ponadto materiały okalające siedzących w środku są miękkie i dobrej jakości, a co więcej nie trzeszczą. Sam kokpit samochodu trochę przeraża. Ilość przycisków należy liczyć w dziesiątkach, aczkolwiek po jakimś czasie człowiek się do tego przyzwyczaja. Mimo wszystko wygląda to trochę kosmicznie.
fot. mat. prasowe
Ford B-Max 1.0 EcoBoost Titanium - panel sterowania
Guziki służą jednak konkretnym celom, a wyposażenie w wersji Titanium, krótko mówiąc, rozpieszcza. Elektryczne szyby, komputer pokładowy czy zestaw audio z odtwarzaczem CD nikogo nie dziwi, ale… automatyczna klimatyzacja lub czujnik deszczu oraz system zapobiegania kolizjom przy małych prędkościach (do 30 km/h) to jak na ten segment, rzeczy z górnej półki. Nad bezpieczeństwem czuwają również poduszki powietrzne oraz ABS, ESP itp.
fot. mat. prasowe
Ford B-Max 1.0 EcoBoost Titanium - silnik
Drugą ciekawostką, którą Ford wynosi na piedestał, jest wspomniany, benzynowy silnik EcoBoost. Wyciśnięcie z litra pojemności oraz trzech cylindrów 125 KM kosztowało inżynierów sporej pomysłowości, aczkolwiek ich praca spisuje się na medal. Ponadto nie brzmi jak kosiarka, a turbina nieźle radzi sobie z elastycznym przyśpieszaniem. Wraz z pięciostopniowym „manualem” silnik pracuje doskonale. Jest po prostu wystarczający, zwłaszcza w mieście, a przy tym spala śladowe ilości paliwa. Ford B-Max „pije” średnio 6 litrów na 100 km, a zejście poniżej tego wyniku jest również możliwe. Nie wiem czy jakiś wpływ ma na to system Start&Stop, aczkolwiek jak dla mnie mogłoby go tam nie być.
oprac. : Konrad Stopa / Auto-strefa.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)