Volkswagen Passat 1.4 TSI i 160 koni mechanicznych
2014-02-11 12:51
Volkswagen Passat 1.4 TSI © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Volkswagen Passat 2.0 TDI DSG R-Line
VW w przypadku Passata eksperymentuje tak bardzo jak Polska w finałach Mistrzostw Świata w piłce nożnej, czyli nijak. Tylko Golf jest mniej stonowany, ale to akurat nie dziwi, bo taka jest klientela tego modelu. Od stylistycznych szaleństw jest przecież choćby Scirocco lub CC.Nasz testowy egzemplarz to czterodrzwiowa odmiana sedana, która idealnie spisuje się również pod wieczorne wyjście do teatru, jak i na spotkanie biznesowe z ważnym kontrahentem. Linie samochodu zostały prawie identycznie skopiowane z szóstej generacji (płyta nadwoziowa również). Zmiany nastąpiły jedynie w przedniej części samochodu. To co rzuca się w oczy to nowy grill oraz prostokątne reflektory, które posiadają popularne teraz LEDy. Tylnie lampy również wyposażone w takie oświetlenie. Niestety więcej nowości nie ma.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Passat 1.4 TSI - tył i bok auta
Środek Passata to klasyka gatunku. Każdy kojarzy te uniwersalne kształty. Projekt jest stonowany i elegancki. Najlepszym podkreśleniem tej tezy jest analogowy zegarek na środku deski rozdzielczej. Nawiązanie do droższych samochodów segmentu Premium, którym Volkswagen Passat przecież nie jest. Pod nim znajduje się system infomedialny z dotykowym wyświetlaczem oraz panel automatycznej, dwustrefowej klimatyzacji. Białe zegary z czerwoną czcionką są przejrzyste oraz atrakcyjne. Oprócz ergonomii wnętrze Passata wyróżnia się dobrej jakości plastikami i tapicerką. To samo odnosi się również do spasowania poszczególnych elementów. Ponadto wygląda to bardzo solidnie i jest bardzo trwałe, więc powinno „przeżyć” wiele tysięcy kilometrów. O tym przekonamy się niebawem, ale patrząc na poprzedników to standard.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Passat 1.4 TSI - wnętrze
Zaletą tego modelu zawsze była przestrzeń. Fotele zarówno z przodu, jak i tylnia kanapa są wygodne, a każdy z piątki pasażerów ma miejsca pod dostatkiem. To nie dziwi biorąc pod uwagę trend produkcji coraz to większych samochodów. Te same cechy adekwatne są również do bagażnika – 565 litrów zmieści kilka naprawdę sporych walizek, a do tego zostanie jeszcze trochę miejsca na inne potrzebne rzeczy podczas podróży. Śmiało można porównać go do damskiej torebki, ponieważ dokładając coraz to więcej pakunków i tak tam jeszcze zostanie miejsca na ostatnią torbę. Jedynym mankamentem jest jego mały otwór oraz wysoki próg załadunku. Związane jest to z sylwetką samochodu, aczkolwiek myślę, że można na to przymknąć oko.
fot. mat. prasowe
Volkswagen Passat 1.4 TSI - panel sterowania
Oprócz ogromu miejsca pasażerowie mają do dyspozycji ciszę, ponieważ auto jest naprawdę dobrze wyciszone. Ani opory powietrza, ani praca silnika nawet przy wyższych prędkościach nie przedostaje się zbytnio do środka. To pozwala na pełne wykorzystanie bogatego wyposażenia. Wszystkie dobrze znane pakiety bezpieczeństwa oraz systemy elektryczne. Między innymi czujniki parkowania, elektryczną roletę tylnej szyby lub 16-calowe stalowe felgi? Do reprezentatywnej limuzyny takie koła po prostu nie pasują. Ja spaliłbym się ze wstydu… Ktoś w VW nie pomyślał ;)
fot. mat. prasowe
Volkswagen Passat 1.4 TSI - przednie fotele
Przechodząc do głównego wątku testu, czyli silnika pod maską znajduje się wspomniany turbodoładowany „benzyniak”. 160 koni mechanicznych z tak małego silnika pachnie usterkowością, ale spisuje się bardo dobrze. Pierwsza setka wyskakuje na liczniku ju po 8,5 sekundy. Prędkość maksymalnie zatrzymuje się na poziomie 220 kilometrów na godzinę. Biorąc pod uwagę rozmiary samochodu byłem lekko w szoku. Maksymalny moment obrotowy na poziomie 240 NM zapewnia całkiem dobrą elastyczność, więc jednak jeździ!
fot. mat. prasowe
Volkswagen Passat 1.4 TSI - bagażnik
oprac. : Konrad Stopa / Auto-strefa.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)